Jeszcze
przez chwilę leżałem na moim łóżku wpatrując się w wyświetlacz telefonu. Nie
myślałem prędzej bym pomyślał, że skreśliła ten numer, ale ku mojemu zdziwieniu
było inaczej. Z jednej strony to dobrze a z drugiej źle. Co mam jej odpisać?
Szukałem w głowie jakiejś sensownej odpowiedzi. Wysiliłem mój mózg, aby móc
dobrać odpowiednie słowa.
Cześć Grace! Chcesz wiedzieć jak się czuję
po koncercie? Jednym słowem jestem zmęczony. To świetnie, że do mnie piszesz.
Podobał się koncert?
Pisząc
tą wiadomość uśmiechnąłem się pod nosem. Wysłałem i czekałem na odpowiedź. W
tej chwili usłyszałem kroki, ktoś zmierzał w stronę mojego pokoju. Osoba
naciskała na klamkę i z impetem weszła do środka. Ku moim oczom ukazał się
Zayn.
-
Stary? Co Ty tu jeszcze robisz? – Zapytał ze zdziwieniem na twarzy. – Dalej, za
pięć minut widzę Ciebie na dole.
Nie
czekałem już na wiadomość od Grace tylko ruszyłem za przyjacielem. Powlokłem
się na dół i zobaczyłem wszystkich to znaczy na środku salonu stali chłopacy i
menager.
-
No nareszcie jesteś! – Bardzo miłe przywitanie ze strony Paula.
Uśmiechnąłem
się tylko i usiadłem na kanapie obok Nialla, który oczywiście konsumował już kanapkę.
Nie zastanawiałem się nawet, z czym on ją miał, ale sądząc po jej dużym
rozmiarze musi być tam pół lodówki. Skrzywiłem się nieco.
-
Tak, więc. – Kontynuował Paul. – Jak wiecie jedziecie w trasę i co niektórzy. –
Spojrzał na wszystkich oprócz mnie. – Muszą kontynuować edukację. Dlatego znalazłem
nauczycielkę, która będzie was uczyć. – Chłopaki zrobili posępne miny a ja uśmiechnąłem
się. – Wasi rodzice już podpisali wszystkie papiery i możemy jechać. Żeby było
jasne macie być gotowi pojutrze to jest w poniedziałek o godzinie 6 rano! –
Dokładnie zaakcentował ostatnie słowo. – Mam nadzieję, że zrozumieliście.
Zapytam jeszcze raz czy nie będzie wam przeszkadzać obecność mojej córki?
Wszyscy
pokiwaliśmy twierdząco głowami no może oprócz Harry’ego, który zastanawiał się
nad czymś. Paul pożegnał się z nami i już miał wychodzić, kiedy nagle z fotela
wstał Harrold.
-
Paul? – Zapytał cicho. – Czy moja dziewczyna mogłaby jechać z nami? – Zadał to
pytanie, po czym spojrzał w podłogę.
Zdziwieni
wpatrywaliśmy się siebie, bo nie wiedzieliśmy nic o żadnej dziewczynie.
Sprytnie ją ukrył. Paul popatrzył na nas a my wzruszyliśmy tylko ramionami.
Harry podniósł wzrok i patrzył się niewinnymi oczkami.
-
No dobrze. – Powiedział w końcu nasz menager.
Harry
uśmiechnął się pod nosem a Paul wyszedł zostawiając nas z rozmyśleniami o tej
dziewczynie, dziewczynie Harry’ego Styles’a.
-
Hmm… - Westchnął Zayn i w niespełna kilku sekund pojawił się obok całego czerwonego
Harry’ego. – Co to za dziewczyna? Nie poczekaj nie odpowiadaj. – Zastanowił się.
– Mam jeszcze drugie pytanie, ważniejsze. Dlaczego ukryłeś to przed nami.
-
Aha! – Krzyknął Niall a my wszyscy spojrzeliśmy na niego. – No to teraz wiem
skąd te pogaduchy do późna w nocy! On rozmawiał ze swoją dziewczyna.
-
A ładna jest? – Zayn nakręcał się zadawając biednemu Loczkowi kolejne pytania. –
W moim wieku? O nie! Może starsza o dwadzieścia lat…
Nie
wytrzymałem i parsknąłem śmiechem. Harry zmierzył mnie groźnym wzrokiem a ja wzdrygnąłem
się.
-
To był tylko żart. – Kontynuował Zayn. – Powiesz nam coś, czy…
Nie
dokończył, bo właśnie w tej chwili dobiegł z kuchni odgłos tłuczonego szkła.
Odwróciliśmy wzrok w stronę nieco skrępowanego Niall’a, który jedynie
uśmiechnął się.
-
Ile razy mam Ci powtarzać? Co? – Zaczął Liam, podszedł do biednego Horan’a,
który trząsł się już ze strachu.
-
Daj spokój Liam. – Powiedziałem, ale to nie złagodziło sytuacji. Dało to
przeciwny efekt. Wywołało to u Payne większy gniew aż zrobił się cały czerwony.
– Przecież to tylko kubek.
-
Jeżeli za każdym razem, gdy coś stłucze się w tym domu, będziemy mówić to tylko
kubek, albo talerz to wiedzcie, że nic tu nie zostanie! – Powiedział naburmuszony.
– Po za tym ten oto kubek, który został przed chwilą stłuczony był prezentem od
mojej babci. – Widać było, że płonie cały złością.
Odwróciłem
na chwilę wzrok by spojrzeć na Zayn’a, który patrzył się cały zszokowany na
przyjaciela. Ten oto spokojny Liam wybuchł jak wulkan! Odruchowo moje usta się
otworzyły, kiedy w ręku Liama zobaczyłem mój kubek z piękną pomarańczową
marchewką.
-
Liam, nie! – Krzyknąłem.
-
Ależ tak, Lou! – Powiedział spokojnie. – To tylko kubek. – I upuścił go na
ziemię.
Słychać
było kolejny huk tłuczonego szkła. Biedny kubek. Liam to… morderca. Jak on
mógł? No stało się… Niall zbił jego kubek, ale żeby od razu pozbawiać mnie
mojego ukochanego kubka? Chore.
-
Liam! – Krzyknąłem. – Idź na górę. Ja tu jestem starszy i… i nakazuje Ci iść
spać.
Sam
nie wierzyłem w to, co powiedziałem, ale nie miałem ochoty dłużej patrzeć na rozwścieczonego
Liam’a, który teraz był bardzo opanowany. Spuścił tylko głowę i udał się na
górę. Niechętnie, ale powlókł się do swojej nory.
-
Co w niego napadło? – Zapytał Zayn. – Zresztą. – Machnął ręką i również udał
się na górę.
Przestraszony
Niall wręcz w podskokach udał się za swoim przyjacielem. Zostałem tylko ja i
Harry. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Nim się spostrzegłem obok
mnie usiadł Loczek.
-
Nic wam nie mówiłem o tej dziewczynie, bo to jest… - Zatrzymał się i popatrzył
w korytarz. – Bo tą dziewczyną jest kuzynka Liam’a.
Obróciłem
głowę i wytrzeszczyłem oczy w stronę chłopaka. Przecież Liam jak się dowie
zamorduje go. Zawsze był nadopiekuńczy, jeżeli chodziło o jego kuzynkę –
Ronnie. Spojrzał na mnie z przerażonymi oczami.
-
To, dlaczego chcesz, aby jechała z nami w trasę? – Zapytałem.
- Po prostu stwierdziliśmy, że tak
będzie najlepiej. – Powiedział już nie patrząc się na mnie. – Jednak po tej
akcji z tym kubkiem to wątpię, żeby było dobrze. Prawdopodobnie będziemy
musieli się rozstać.
-
Może Liam zrozumie. – Myślałem, że wesprę go tymi słowami jakoś, ale chłopak
spuścił głowę i pokiwał przecząco głową. Loczek wstał i podreptał na górę,
pewnie do swojego pokoju. Ja natomiast przypomniałem sobie, że jeszcze nie
dawno a mianowicie jakieś piętnaście minut temu czekałem na smsa od Grace. W dosłownym
sensie tego słowa rzuciłem się pędem do mojego pokoju. Przemierzając schody
usłyszałem jak Harry z kimś rozmawia. Prawdopodobnie musiała to być Ronnie. Nie
zważając dłużej na to uwagi udałem się do mojego pokoju, gdzie znalazłem
telefon na łóżku. Podbiegłem do telefonu, ale ani jednej wiadomości. Może się
rozmyśliła? Może nie chce zawierać ze mną znajomości? Miałem teraz w głowie
tyle pytań i nie umiałem na żadne z nich odpowiedzieć. Usiadłem na łóżku i
westchnąłem lekko.
Nie
wiem nawet, kiedy zasnąłem, ale po chwili zdałem sobie sprawę, że jestem w
ciuchach, które miałem na sobie wczoraj, co oznacza, że musiałem szybko zasnąć.
Jeszcze tylko jeden dzień… w mojej głowie pojawiło się to zdanie i przez cały poranek
nie mogłem pozbyć się tego zdania.
^^
Taki krótki ten rozdział, ale jest! Mam nadzieję, że wam się spodoba i
zapraszam do komentowania. Kolejny rozdział pojawi się w środę, albo czwartek.
Zapraszam do komentowania. Dla mnie to bardzo ważne, bo motywuje mnie do
dalszego pisania. :)
Pozdrawiam i do następnego! :D
Faaajnyy :) Biedny Loczek, ciekawe jak Liam zareaguje. Nie powiem, lubię czytać o takiej nadopiekuńczości chłopaków ;) Imponuje mi to, hehe :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i pozdrawiam :*
Super:) Czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.Biedny kubek Lou...;)Pisz dalej chcę wiedzieć jak zareaguje Liam.Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ? Weź kobieto, ja niecierpliwie czekam :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń