Siedzieliśmy
jeszcze z Liam’em dobrych parę minut, ale naszą ciszę przerwała Ronnie, która
niegdyś była piękną, młodą, wysoką – brunetką z wieloma marzeniami i inspiracjami,
teraz stała przed nami osoba bez żadnych marzeń, jednym słowem siedem
nieszczęść. Dziewczyna niepewnie usiadła obok swojego kuzyna i wtuliła się w
niego, widziałem jej ból, te oczy, które wyrażały pustkę, mówiły same za
siebie. Ronnie nigdy nie będzie taka jak zawsze. Harry zbudował w niej chęć do
życia, a teraz tak po prostu zniszczył, za jednym pstryknięciem palca. To, co
zrobił na pewno nieco zniszczy relacje między Liam’em, a nim samym. Zerknąłem
jeszcze raz na Ronnie, szlochała jak nigdy dotąd, Liam obserwował pustą
przestrzeń, widziałem, że ogarnia go złość, że zapanowała już nad nim całym,
próbował jakoś załagodzić, ale nie miał siły, jak i dla Ronnie było to bolesne
dla niego również. Traktował ją jak własną siostrę, mimo to, że miał już swoje
rodzone siostry. Całe lata spędzone z nią zbliżały ich powoli do siebie, aż
zbudowali między sobą taką więź.
-
Ronnie? – Usłyszałem głos Grace. Szybko podniosłem głowę by móc się przekonać,
że to tak naprawdę ona. Tak, to była Grace – skruszona. – Ronnie,
porozmawiajmy.
Dziewczyna
niepewnie skierowała wzrok w jej stronę i po chwili stała już u jej boku. Grace
pociągnęła ją za rękę i zaprowadziła w głąb busa, aby nikt nie mógł słyszeć ich
wymiany zdań. Mam nadzieję, że to coś pomoże. Ale czym jest nadzieja? Czymś, co
jest chwilowe, co raz na milion razy się sprawdza, albo po prostu ucieka…
gdzieś daleko i zapada w naszą niepamięć, że za parę lat nie pamiętamy, iż coś
takiego istniało – nadzieja, która ogarniała nas w tamtej niepamiętnej chwili.
Widziałem, że dwa metry dalej siedzą Zayn i Niall grając w karty, co parę minut
zerkający w naszą stronę. Po prostu ogarnij się.
-
Chłopaki? – Zawołałem w ich stronę. – Mogę zagrać z wami? – Oni jedynie skinęli
głowami. – No to, co? W co gramy?
-
Poker. – Wyszczerzył zęby Zayn.
Podszedłem
w ich stronę i zasiadłem naprzeciwko farbowanego blondyna, czyli Nialla. Jego
niebieskie tęczówki spoglądały na mnie niepewnie, obawiając się czegoś.
-
Przegrani – zaczął Zayn, wyjaśniając mi
reguły. – piją kieliszek wódki.
-
Zayn, czy aby nie przesadzasz zbytnio? Czy ty chcesz nas tak po prostu upić? –
Zapytałem. – To jest oczywiste, że większość rozdań ty wygrasz.
Zayn
jedynie uśmiechnął się podstępnie. Harry zasiadł naprzeciwko Zayna, kiedy
usłyszał słowo „upić”, Liam nie grał z nami, siedział i… rozmyślał. Uśmiechnąłem
się nie pewnie do niego, a on jedynie krzywo pokiwał głową.
Zayn
zręcznie potasował karty i podał je dalej do przetasowania innym graczom. W ten
sposób trafił do niego powrotem i rozdał każdemu po pięć prostokątnych z nadrukiem
– kart. Zsunąłem je ze stołu i z myśląco miną spojrzałem w to, co podał mi
przyjaciel. Zamrugałem kilkakrotnie, bo to, co zobaczyłem było zdumiewające, w
ręku trzymałem tak zwanego „pokera”. Wszystko się zgadzało. Jest as, król,
dama, walet i dziesiątka pik, przy czym tamte pozostałe w tym samym kolorze.
Oniemiałem. Uśmiechnąłem się krzywo, ale Zayn obserwował mnie już wcześniej i
niczym rentgen próbował odczytać, jakie mam karty. Kiedy reszta zdążyła już
wymienić niepotrzebne karty, rzuciłem tak po prostu na stół mojego pokera. Zayn
zerwał się z krzesła i uważnie oglądał każdą kartę.
-
Poker. – Wyjęczał. – A niech to! Miałem karetę…
Pierwszy
raz wygrałem i nie musiałem wykonywać tego durnego zadania. Zayn wyciągnął spod
stołu całą butelkę wódki i nalał moim kolegom jak i również sobie.
-
W, co gracie? – Zapytała po chwili Ronnie, która zjawiła się nie stąd ni zowąd,
była bardzo uśmiechnięta. Nie wiem, co nagadała jej Grace, ale to jak widać
pomogło. – Poker? Gram z wami. Grace! – Wykrzyczała. – Grasz w pokera? Jak widzę
przegrani piją wódkę.
Po
chwili nasze grona powiększyło się o dwóch nowych uczestników. Harry spojrzał
na Ronnie pytająca, a ona odpowiedziała jemu promiennym uśmiechem.
-
Ty, ty umiesz w to grać w ogóle? – Zapytał zdumiony Harry. Najwyraźniej jej nie
znał. – Przecież…
-
Nigdy nie pytałeś się o jej zainteresowania. – Dokończyła Grace z podłym
uśmiechem. – To, co gramy?
Zaczęliśmy
tasować karty kolejno każdy i zaczęła się zacięta walka o zwycięstwo. Niall
poleciał po notes zapisywać punkty, by móc wyłonić zwycięzcę. Dziś wyjątkowo
dopisywało mi chyba szczęście, albo polepszyłem się w tej grze, ale jak? tak z
dnia na dzień? Może…
-
Kareta.
-
Dwie pary. – Rzucił karty na stół Harry z zaciśniętymi zębami.
-
Kareta. – Powiedziała zadowolona Ronnie.
Wszyscy
spojrzeli na Nialla, który jedynie odsłonił swoje karty.
-
Poker! - Krzyknęła Grace, jednak po chwili otwierała usta by coś móc jeszcze
dopowiedzieć. – Królewski…
Zayn
spojrzał zdziwionymi oczyma i smętnie spojrzał na blat stołu. Liam śmiał się
bezgłośnie, obserwując naszą grę, niemal się dławił. Przyznam, musiało to
naprawdę być komiczne. Zayn przegrywając w pokera. Nie lubił przegrywać.
Nie
wiem jak długo graliśmy, ale cała zawartość płynu z procentem znikła już w rzech
flaszkach. Ledwo już mogłem spoglądać na wszystkich. Troiło mi się w oczach.
Mimo, że Grace na początku grała dobrze, Zayn jednak pokazał swoje
umiejętności, ale nikt nie był trzeźwy, no oprócz Liam’a, który już dawno spał.
Spojrzałem na wyświetlacz swojego telefonu. 03.00.
-
Kończcie już. – Krzyknął do nas Liam.
-
No, już.- Odpowiedziała mu Grace, która o dziwo się trzymała, a wypiła prawie
tyle samo, co ja. Spojrzałem na nią pytająco. – Jestem pół polką. – Zaśmiała się.
– Po prostu jestem przyzwyczajona do spożywania takiej ilości alkoholu.
Kiwnąłem
tylko głową, na znak, że jakoś zrozumiałem, chociaż rano i tak nie będę nic pamiętał.
Liam już chrapał, czyli śpi. Zayn przystawiał się do Ronnie, a Harry… No
właśnie! Gdzie był Harry?
-
Gdzie Harry? – Wybełkotałem.
-
W łazience. – Odpowiedziała promiennie Grace.
Resztkami
sił doturlałem się do łóżka, nie powiem, trochę pomogła mi w tym Grace.
Usiadłem na swoim łóżku i chciałem rozpiąć koszulę, ale dziewczyna mnie
powstrzymała.
-
Może by tak nie przy wszystkich się rozbierać, co? – Zapytała, chociaż po jej
głosie też było słychać, że przemawia przez nią wódka.
W
przypływie impulsu wstałem i spojrzałem dziewczynie w oczy. Moje usta zbliżały
się do jej ust. O dziwo mnie nie powstrzymała, chociaż sądziłem, że tak się
właśnie stanie. Zatraciłem się w tej chwili. Nie wiedziałem, co robię, ręce
błądziły po jej plecach, a usta nie mogły się oderwać od jej.
Nie. – Powiedziała cicho, jednak ja nie
przestawałem. – Louis, proszę przestań.
Jak
oparzony odskoczyłem od niej. Dziewczyna odwróciła się w przeciwną stronę i
położyła się na swoim łóżku. Zrobiłem to samo tyle, że leżałem we własnym.
Ledwo kontaktowałem, ale zdałem sobie sprawę, że Paul słyszał naszą grę,
przecież był na początku busa, a my na środku.
Obudził
mnie Liam, który mówił coś nie zrozumiałego pod nosem. Przetarłem oczy i
zmrużyłem je, ale w głowie mi tak huczało, światło dzienne wpadające przez
szybę drażniło mnie, a głos Liama jeszcze bardziej.
-
Czego? – Burknąłem.
-
Po pierwsze. – Zaczął Liam. – Nie trzeba było tyle pić wczoraj… - Zamyślił się
na chwilę. – To znaczy dzisiaj. Po drugie nie uwierzysz!
-
Po trzecie, nie krzycz tak. – Przerwałem przyjacielowi w wyliczance.
-
No tak, przepraszam. – Odsunął się lekko na bok. – Ronnie i Zayn, no wiesz… -
Chłopak nie mógł się wysłowić, ja spojrzałem na niego pytająco. – Louis… Ronnie
i Zayn razem, w jednym łóżku… - Chłopak załamał ręce w tym momencie. – Spali ze
sobą.
-
Oh. A może nie? – Zapytałem i w tym czasie układałem odpowiednie wyjaśnienie
tej sytuacji, by chłopak mnie już więcej nie zadręczał. – Może Zayn nie trafił
do swojego łóżka dzisiaj? – Chłopak kiwał przecząco głową. – Nie? No to może…
-
Louis, nie usprawiedliwiaj go. – Powiedział oburzony. – Po za tym jak
wytłumaczysz fakt, że… że oni są zupełnie nadzy?
-
Liam, daruj! Każdy popełnia błędy, nie uchronisz jej przed złem. – Miałem już
dość tej nadopiekuńczości Liama wobec Ronnie. – Po za tym może coś do siebie
czują. Oboje wiemy, że Zayn zgrywa takiego bad boya, ale tak naprawdę pod tą
osłoną jest kochającą osobą. Dotarło? – Nie było żadnej reakcji ze strony
Liama. – Teraz proszę abyś zajął się sobą. Ja natomiast idę spać.
Zakryłem
się kołdrą, by nikt mi już nie przeszkadzał, ale ktoś perfidnie ściągnął ze
mnie kołdrę.
-
Co jest? – Wydarłem się i po chwili pożałowałem tego. W mojej głowie coś jakby
eksplodowało dając okropny efekt – ból głowy.
-
Wstajemy. – Powiedział Paul. – Jest dziesiąta, za pół godziny macie być gotowi
na wycieczkę. Zwiedzamy Blackpool.
-
Świetnie. – Wymamrotałem tylko i jeszcze na chwile zdrzemnąłem się.
Obudziłem
się dziesięć minut temu tylko, dlatego, że Grace szukała swojej bluzki, przy
czym głośno krzyczała.
-
Kobieto! Miej serce. – Jęknąłem.
Wstałem
i ubrałem się pośpiesznie. Nie wiem, po, co była ta cała wycieczka. Wszyscy
skacowani oprócz naszego kochanego menagera, który wywalił nas tak wcześnie z
łóżka. Założyłem okulary przeciwsłoneczne, bo przeklęte słońce o tej porze
świeciło tak jakbym był w zamkniętym pomieszczeniu z dziesięcioma lampami. Przy
wyjściu napadły na nas tłumy fanek pytające o nasze okulary.
-
A co źle w nich wyglądam? – Zapytałem i uśmiechnąłem się.
Poczułem
na sobie czyjeś spojrzenie. Odwróciłem się by zobaczyć osobę, która mnie tak
lustruje. Ujrzałem uśmiechającą się zalotnie Grace. Jej nastawienie się
zmieniło. Czy coś się wydarzyło? Nic nie pamiętam…
^^
Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział. Jeszcze raz
przepraszam. Mam nadzieję, że będziecie mimo to czytać. Hm… Może moglibyście
polecić komuś mojego bloga? Byłabym naprawdę wdzięczna. Nie wiem, co mnie naszło
z tym pokerem… :D Haha. Do następnego, który powinien pojawić się w piątek, a
co do bloga Every teardrop is a waterfall nowy rozdział pojawi się jutro!
xo xo
Fajny rozdział :) Warto było tyle czekać ;) Pozdrawiam i czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńhahah poker najlepszy.hmmm czyżby Grace zakochała się w Lou ? ;) czekam na nn <3 zapraszam do mnie http://swagmasta-from-doncasta.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.Ciekawe czy doszło do czegoś po między Grace a Zaynem?
OdpowiedzUsuńFajnie wymyśliłaś z tym pokerem.Czekam na nn <3
Fajny rozdział:) czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńfajnie,czekam na next :) i zapraszam do siebie, i również licz,ę na szczery komentarzyk :) http://lovesuucks.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńgenialny blog, trochę inny niż te, które czytałam :) Liczę, że Grace zakocha, a raczej już zakochała się w Zayn'ie :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://najamajke.blogspot.com/
No i nareszcie blog z Louisem w roli głównej uwielbiam go i twój blog też czekam na następny i zapraszam do mnie http://party-hard-1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBoski!I w końcu coś innego :-)I z naszym ukochanym Lou <3Czekam z nieciepliwościà na nastepny i zapraszam do sb :D
OdpowiedzUsuńSuper piszesz ;D Bardzo mi się podooba Twój styl pisania ;))
OdpowiedzUsuńwpadaj czasem do mnie :)
my-chemical-lifexd.blogspot.com
uuu ciekawe o co chodzi z Zayn'em i Ronnie.
OdpowiedzUsuńi dlaczego Grace się odsunęła od Lou? czy ona to wszystko pamięta? ughhh za dużo niewiadomych xd
opowiadanie intrygujące, zapraszam do siebie:
http://carrotmeniscoming.blogspot.com/
http://1discoming.blogspot.com/
xoxo, Blair
Bardzo fajne opowiadanko ;)! Czekam na następny rozdziałek. Wrzucam w obserwacje ;)
OdpowiedzUsuń